Niskie ceny na owoce w sezonie letnim
Sezon letni przynosi niskie ceny na różnego rodzaju owoce. Jest to proste prawo, iż czym większy podaż, a taki sam popyt to cena musi spaść. Moim zdaniem warto w tym wypadku przeczekać sezon do zimy (jeśli się uda) i wtedy można skutecznie sprzedawać z marżą. Nie jest to jednak w wielu wypadkach możliwe, z tego też powodu sprzedaje się owoce zaraz po ich zerwaniu. Poza tym, odmiany czereśni są znacznie lepsze, gdy zerwiemy je z drzewa, aniżeli wyciągnięte prosto z chłodni. Z pewnością wiele osób może w tym wypadku protestować, ale moim zdaniem zerwanie odbiera wiele smaku.
Zimowe zapasy
Wiele osób kupuje różnego rodzaju owoce w sezonie letnim np. odmiany czereśni, a potem tworzy z nich przetwory, aby mogły skutecznie służyć przez całą zimę. Jest to na pewno dobre rozwiązanie, które odpowiednio przedstawione będzie mogło stwarzać dla nas duże szanse w okresie zimowym. Co więcej, gdy są tanie można pozwolić sobie na większe z nimi związane zakupy. Moim zdaniem odpowiednia prezentacja tego jakże skomplikowanego i trudnego tematu może wymagać od nas samodyscypliny oraz odpowiedniego zaangażowania. Z pewnością warto także podkreślić, iż zimowe zapasy mogą być dobrym rozwiązaniem, gdy idzie o uzupełnienie witamin oraz minerałów. Niestety, ale sklepowe produkty z chłodnic są w znacznym stopniu ich pozbawione, a co za tym idzie wiele będziemy na tym tracić.

Z tego też powodu warto jest zrobić zimowe zapasy, aby mógł nam pomóc przetrwać ten okres. Co więcej, warto pamiętać, iż odmiany czereśni są bardzo tanie w czerwcu, gruszki we wrześniu, jabłka od kwietnia do końca września w różnych odmianach, a orzechy w październiku. Ta sezonowość jest szczególnie widoczna, gdy porównamy te ceny w przeciągu roku. W takim wypadku same odmiany czereśni mogą być niemal 2x droższe w określonych porach roku, aniżeli w innych miesiącach. Odpowiednie podejście do wszystkich z tym związanych tematów może być niezwykle ważne, gdyż wiele osób wciąż ma z tym problemy, aby zrobić odpowiednie zapasy (dla samego siebie, dla pociechy z tego, że byliśmy w stanie zmobilizować się do stworzenia własnych potraw).